wieś
Plany

A gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać na wieś…

Tak, to jest myśl, rzucić wszystko i wyjechać na wieś. Jestem tam jeszcze bardziej szczęśliwa, czuję, że robię coś pożytecznego będąc tam. Wszystko, tam ma jakąś wartość. Jest prawdziwe takie jakie jest, nikt nie kreuje tej rzeczywistości jak w reklamach.

Obecnie

Obecnie pracuję w Warszawie, jednej z korporacji, moja praca moim zdaniem nie służy temu, aby ludziom żyło się lepiej, nie czuję, żeby wnosiła coś wartościowego. Jest po prostu czymś, co pozwala mi opłacić rachunki. Nie jestem stworzona na dłuższą metę do korporacji, chcę normalnie oddychać, a nie żyć od miesiąca do miesiąca z wielką niewiadomą, czy uda się zrealizować plan sprzedażowy. To nie jest prawdziwe życie! Przynajmniej nie dla mnie. Wcześniejsza praca pozwoliła mi na zarobienie na wkład własny w hipotece i wyposażenie całego mieszkania, doceniam to, ale czuję, że czas na zmiany. Mój poziom frustracji rośnie, moje życie jest przecież na tyle krótkie, że powinnam żyć w zgodzie ze sobą od samego początku. Jest też jednocześnie na tyle długie, aby próbować, sprawdzać, to czego chcę i nie chcę.

Czego chcę?

Mieszkać na wsi, mieć swój ogródek, domek, który będzie wymagał pracy, ale padanie wieczorem ze zmęczenia będzie wiązało się z uśmiechem. Chce odczuć prawdziwe życie, to, że jeśli zamieszkam w starym domu, to będę tam też w czasie remontu, czasami zmarznę, innym razem nie będę miała ciepłej wody. Chcę tego z tymi wszystkimi komfortowymi i niekomfortowymi chwilami. Chcę mieć obok sąsiadów, którzy nawzajem będą się wspierać. Ja mam to i to, to Ci dam. Nie masz z kim zostawić dzieci? Chętnie się zaopiekuję. Jakieś warzywa Ci nie wzeszły? U mnie jest wysyp, przyjdź i weź. Nie masz gdzie mieszkać? Zamieszkaj ze mną. Nie masz co jeść? Weź z ogródka to, czego potrzebujesz. Pomogę Ci. Ja też kiedyś ją otrzymałam. Chcę się dzielić tym co mam i tym, co daje natura żyć w zgodzie z nią. Chcę żyć obok lasu tuż przy rzece w drewnianym domku. Wiesz, co jest najciekawsze? Znalazłam taki w weekend. Spełnienie marzeń? Choć to połączenie wymarzonego domku z ruiną? A może jednak nie jest tak źle? Nie wiem ile kosztuje. Mam teraz hipotekę na obecnym dom i nie mam pieniędzy na zakup nowego, jednak nie przestaję o tym myśleć

Co zrobić?

A co jeśli by wynająć swoje mieszkanie i żeby rata spłacała się sama i jeszcze trochę zostało? Skąd wziąć pieniądze na zakup nowego domu? Kredyt? Zawsze byłam bardzo przeciwna kredytom gotówkowym, ale czy mam inne wyjście?

Praca

A z czego żyć? Mam oszczędności na 3 miesiące życia i to wszystko. Co dalej? Moim kolejnym marzeniem jest praca w gospodarstwie rolnym. Aktualnie trochę się to realizuje. Chciałabym jednak w pełni to robić, uczyć się od nich jak zajmować się zwierzętami, jak uprawiać, co w danej porze roku się robi i wiele innych. A jeśli nie byłoby to możliwe, to może na tej wsi są rolnicy, którzy potrzebują dorywczej pomocy? Może pracować u każdego chętnego po trochu?

A co jeśli się nie uda?

Zawsze mogę myślę „szybko” znaleźć pracę w najbliższym mieście, nie mam problemów z wykonywaniem każdej pracy, no może poza zabijaniem zwierząt.

Tyle myśli, ciągnie mnie do tego. Kilka razy słyszałam wstrząsające zadanie. Napisz pożegnanie swojej osoby zawierające informacje o tym, jak żyłaś, co zrobiłaś, czy Twoje życie było takie jak chciałaś? Czy żyłaś w zgodzie ze sobą?

Powoli tak jest, ale chce powiedzieć „jest już tak jak chciałam żyć”. To obecne życie i prawie stanie w miejscu powoli zaczyna mnie uwierać. Trzymaj proszę za mnie kciuki, bo wiem czego chcę, ale tak samo nie wiem do końca co zrobić, boję się mimo wszystko, choć wiem, że trzeba postawić kolejny krok. Moja dusza pragnie prawdziwego życia, a nie tego, które zostało mi wmówione, chcę wyjechać na wieś.

komentarzy 14

  • WiejskieInspiracje.pl

    Żadne życie nie zastąpi prawdziwego…
    Truizm? Być może, ale czy przypadkiem nie oszukujemy sami siebie, zwłaszcza mówiąc, że nam to wszystko co robimy, co kupujemy, co widzimy na co dzień jest potrzebne? Gdy słyszę ludzi i ich argumenty za życiem w mieście, wygląda to mniej więcej tak:
    – wszędzie mam blisko… – a ja się pytam – jak blisko masz do sadu, do pola truskawek, do łąki i lasu?
    – muszę mieć sklep pod ręką… – a ja się pytam – a jak często w nim kupujesz? Jak często musisz kupować, zwłaszcza, gdy masz własny ogród i spiżarnię. Ja jeżdżę do sklepu raz na miesiąc… I nie ma potrzeby codziennie…
    – mam aptekę pod nosem… – a ja się pytam – a co masz pożytecznego z apteki? Ja wychodzę do swojego ogrodu i jestem w aptece 😉
    – dzieci muszą skończyć szkołę… – a ja się pytam – a dzieci na wsi nie chodzą do szkoły?

    Każdy argument da się obalić, lecz nie o to chodzi. Chodzi o to, by życie nam nie śmignęło przed oczami i nie minęło na tym, czego robić nie chcieliśmy. Jeśli już wiesz, że Twoje życie nie jest takie, jakiego pragniesz i jakie sprawi, że będziesz się czuła spełniona i szczęśliwa – zmieniaj je już, a nie wtedy kiedy… Wymówek jest dużo i każdy, komu życie nie wyszło je miał… Pytanie, czy Ty również chcesz je mieć… ?

    • Kasia

      Dobrze powiedziane i jakie prawdziwe 🙂

      Droga Wieśniaro z miasta ja mam podobnie. Walcze z kredytem za mieszkanie. TYlko jeśli ktoś jest niecierpliwy i chce to wszystko już zaraz a najlepiej na wczoraj : ) to troche ciężko jesli sie wie ze w tym roku nic sie nie da zdziałać. Ale wieze ze kiedyś dojdzie do przeprowadzki. Może w totka wygramy i za miesiąc będziemy we własnym domku, słuchając śpiewu ptaków 🙂 ehhh ale sie rozmarzyłam
      Pozdrawiam wszystkich

      • Wieśniara z miasta

        Trzymam mocno za Ciebie kciuki, bo już kilka razy doświadczyłam tego, że niemożliwe nie istnieje. 🙂 Marzenia są fajne, a jeszcze bardziej ich spełnianie. 🙂

      • Dorota

        Ja już jestem w totalnej desperacji żyjąc w mieście…daję sobie ostatni rok i uciekam na wieś.Aby żadne przeszkody większe mnie nie spotkały.Nie daję rady psychicznie mieszkać i dzieci moje są też za wyprowadzką.Dążymy do tego.Żadnych minusów nie widzę a wręcz przeciwnie.Już oczami wyobrazni widzę moje malwy rosnące przy domku….i te kaczki biegające po podwórku…Pozdrawiam

    • Wieśniara z miasta

      Uważam, że każdy ma prawo do swoich wyborów i upodobań. Jedni kochają wieś, inni miasto, a jeszcze inni chcą trochę tego i tego. Dla każdego jest miejsce. Staram się spełniać swoje marzenia, ale mimo wszystko przy jakiś poważniejszych decyzjach towarzyszy mi strach, „czy sobie poradzę”. Nie jestem typem osoby, która idzie przez życie jak przecinak. Poczucie pewności siebie nadal się buduje i być może nigdy nie zakończy, ale działam. Tak jak teraz. Zresztą mam ogromne wsparcie swoich przyjaciół, przyznam szczerze, że bez nich byłoby wolniej i trudniej.

      • Kasia

        Wiem z własnego doświadczenia ze ten strach jest bezpodstawny. Jeśli ktoś o czymś marzy to da rade ze wszystkim.

        Ja w takiej sytuacji najpierw działam a potem myślę 🙂 może to głupio zabrzmi ale tak czasem trzeba. Np. podoba mi się cudny domek na dużej działce trochę tak jakby na odludziu, lasy pola itp i tu mnie naszła taka myśl czy ja tam się nie będę bać, mieszkając samej?

        W końcu stwierdziłam ze mi się domek i działka bardzo podobają, najpierw zdobęde to a o reszcie będę myślę później 🙂

        Pozdrawiam

        • Wieśniara z miasta

          Z tego co czytam mamy dużo wspólnego. Kasie są fajne. 🙂 Oczywiście, że dasz radę. Wiele rzeczy robimy pierwszy raz, więc nie musimy wszystkiego wiedzieć od razu. 🙂 Poza tym jak zaczynamy działać, to jakoś tak magicznie dzieją się rzeczy, które zbliżają nas do spełniania marzeń. 🙂

  • Maciej

    Ja miałem podobne dylematy… Wieś czy miasto? Po jednej i po drugiej stronie były „plusy dodatnie i ujemne” 🙂 Mieszkam w Warszawie już około 10 lat i jednak zdecydowaliśmy się z żoną przeprowadzić na wieś. Też nie było łatwo chociaż mieliśmy dobry start bo moi rodzice podarowali nam 3 tysiące metrów działki. Przeniosłem firmę w jej pobliże, praktycznie wszystko podpożądkowałem wyprowadzce na wieś:) chyba jako nieliczny dojeżdzałem kilka lat do pracy z Warszawy na wieś 🙂 teraz jesteśmy na ostatniej prostej, myślę że jeszcze z 8 miesięcy i dom będzie gotowy. Na jesień będziemy powoli zakładać ogród i mały sad aby na wiosnę można było posadzić warzywa i drzewka. Przeznaczyliśmy na ogród około 1200 m2, prawie połowę działki, ale myślę że to będzie dobra inwestycja 🙂 Tak na koniec napiszę, jeśli chcesz mieszkać na wsi, mieć swój mały domek i ogródek to nic Cię nie powstrzyma, po prostu trzeba małymi kroczkami do tego dążyć, na zajęło to około 6 lat. Uwież że nie ma takich problemów ltórych się nie da przezwyciężyć…. Powodzenia 🙂

    • Wieśniara z miasta

      Podziwiam. :)Czyli jesteś przykładem, że się da i można zmienić swoje życie, spełniać się i żyć w zgodzie ze sobą. Cudownie!!! Tak bardzo trzymam za Was kciuki, że aż mi się paznokcie zaczęły wrzynać w skórę. 😉 Dziękuję za te słowa. Bardzo dobrze mi to robi na głowę. 🙂 Cieszę się, że napisałeś, to co przekazałeś jest dla mnie ważne.

  • fraglesi

    Tak , to bardzo zacne marzenie. Cztery lata temu kupiliśmy stare siedlisko w okolicach Górowa Iławeckiego, i mieszkamy tu na stałe. Z perspektywy czasu wiele można by opowiadać o życiu na wsi, niestety takie sielankowe ono do końca nie jest. I trzeba się naprawdę dobrze zastanowić czy tego się chce.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *