Weekend majowy wśród natury
Ostatnio spędziłam cudowny weekend. Cały tylko i wyłącznie na łonie natury. Znowu zrozumiałam, a raczej przypomniałam sobie jak jest dla mnie ważna.
Zregenerowałam się totalnie. Byłam m.in. w górach. Już wyobrażałam sobie siebie w małej drewnianej góralskiej chatce. Kiedy widziałam takie opuszczone nie czułam się dobrze. Przecież tam mógłby ktoś mieszkać. Nie lubię bezdomności.
Drewna mi by wystarczyło. 🙂 Woda też do ogarnięcia, jedzenie również. Powietrze cudowne, przyjemny wysiłek fizyczny, pyszne sery, które kocham.
Tak się tylko zaczęłam zastanawiać podczas wizyty w schronisku…
Jak oni to wszystko wnieśli na górę. 😀 A tym bardziej jak poprowadzili prąd, wodę i skąd się wzięła kanalizacja. 😀 Do innych pytań należało, jak to się stało, że jakiś teren należy do konkretnej rodziny? Nie wierze, że jakieś kilkaset lat temu tylko się kupowało. Może otrzymywano w ramach jakiś zasług? Zajmowano tak po prostu? Nie wiem.
Drewna tam nie brakuje. „Wszystko” jest z drewna. Może dlatego w ich przypadku to najtańszy surowiec. Tylko po co takie wielkie domy? Hmm… ciekawe.