odcinek
wieś

Odcinek 1 p.t. Wieśniara kontra natura

Jest wtorek, drugi dzień tygodnia. Wieśniara tego dnia zdobywa kilka misek od sąsiadów. Nie takich od stanika, ani miss piękności. Halo, umysł, spokojnie. 😀 To były miski kuchenne. Ze znaną tylko sobie gracją wchodzi do ogrodu. Nie, nie nie wywaliła się jak kłoda. Naprawdę zrobiła to z gracją. Tego dnia postanowiła, że pokaże całemu światu, że nie jest śmierdzącym leniem. W końcu myła się rano…

Owoce

Są miski, są owoce, to trzeba wszystko połączyć. Włączyła jej się opcja Zbierakus Wieśniakus, to chyba z jez. łacińskiego. Zaczęła od malin. Maliny do miski, a nie na szyi. Zbiera, zbiera i robi to z przyjemnością. W końcu powtarzalna i łatwa praca, nie jak Wieśniara… Najpierw z jednej strony, potem z drugiej. Już czuje, że da sobie tego dnia radę skoro tak dobrze poszło jej ze zrywanie. Wcześniej zarwała noc, to może dlatego… Bierze kolejną miskę i atakuje agrest. A nie przepraszam, to on atakuje. Przy nim używa wielu nowych słów w ojczystym języku, choć zaczyna też tworzyć jakieś nowe słowa jak małe dziecko, które dopiero uczy się mówić. Już wie, że nie chciałaby za pieniądze zbierać agrestu. Za darmo też nie. Szczęśliwa kończy w końcu agrestową agresję. Zmierza ku porzeczkom.

Porzeczki

Zbiera kilka kolorów, ma pozwolenie na mieszanie, byle nie wstrząśnięte. Trochę tych drzewek jest, więc siada sobie na siedzeniu. „O jak wygodnie. Ta trawa jest taka miękka.” – myśli Wieśniara. Nagle wydaje z siebie „ała”, po czym, „ała ała ał”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza: usiadłam na osie, ta bestia mnie użarła i to dwa razy. Oj biedna ja i mój los. Jak już emocje opadły nadszedł czas na największy krzew z porzeczką. Biorąc pod uwagę jednak jego wielkość, to bardziej drzewo. Cóż wie, że da radę, tylko trochę dłużej. Zabiera się za pracę i nagle coś spada. Zrywa dalej. Tym razem to coś przyczepia się do porzeczek i ręki. Rozgląda się i dostaje olśnienia! To krzew ślimakowy. Ślimaki zsynchronizowały się z porzeczką i wyglądały jakby tam rosły. Nieprzeciętny widok, bo ich ilość powala. Cóż, trzeba zrobić swoje i wracać do domu. Nagle znowu słychać piosenkę p.t. „ała ała ał”. Okazało się, że oprócz porzeczki w jej miejscu zakamuflowała się pokrzywa. Ale to nie była zwykła pokrzywa tylko mutant. Pokrzywa parzywa na sterydach. Na oko ma około 180 cm. O losie! Natura dzisiaj dała o sobie znać i znokautowała Wieśniarę.

Jeśli chcesz czytać o kolejnych losach Wieśniary zostaw komentarz. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *