wieś

Zdjęcia ze wsi. Kasia z aparatem.

Ostatnio zaczęłam jeszcze bardziej poznawać okolicę. Codzienne spacery sprawiają, że zachwycam się tym miejscem jeszcze bardziej. Zapamiętuję drogi, co w moim przypadku jest bardzo istotne przy zmyśle orientacji w terenie na poziomie 1 %. 😀 Dodatkowo często jeżdżę też rowerem.

Co daje mi rower?

Możliwość dojechania dalej, jechania po leśnych ścieżkach z taką prędkością, że komary nie nadążają. 😀 I to co równie ważne, bycie w ruchu i zadbanie o swoją kondycję.

Pewnego dnia zabrałam aparat. Postanowiłam te piękne miejsca uwiecznić, aby inni tez mogli się zachwycić. 🙂 Co ważne, tak naprawdę nie znam się na robieniu zdjęć i używam tryby automat. 😀 W tym trybie się doskonale. 😀 Widzę potencjał. 😀

Uwieczniłam najbliższą okolicę na poniższych zdjęciach. To tylko wycinek tej okolicy, ale niezwykle urokliwy.

Pewnie nie zabrałabym ze sobą tak szybko aparatu gdyby nie fotografie na instagramie Bartosza, które mnie urzekły.

Chyba nawet dobre światło miałam. 😀

Jeden komentarz

  • korektop

    Cześć, taak światło ok. Nawet czuć zapach lasu, kukurydzy, pól, ciepłego wiatru bez szczególnego wysilania się. Znam wieś jak i miasto (zaliczyłem 7 lat na Mokotowie ale to prahistoria). Aha, jedna rzecz: nie pisuję prawie nigdy (to mój trzeci wpis w karierze) komentarzy od 19 lat odkąd mam net, zaś czytam wszystkie komentarze pod filmami, artykułami, od deski do deski. Twoje filmy wszystkie plus tutaj artykuły i komentarze zaliczone. Przede wszystkim od kilku dni nie daje mi spokoju, iż jest ktoś jeszcze na świecie kto dokładnie jak ja kombinuje. Ktoś ci napisał „że ukradłaś moje myśli”. Rozumiem, że kradzież zbiorową uprawiasz? („wysysaczka myśli”) Jak słucham czy czytam twoje słowa to zupełnie jakbym sam siebie słuchał. Taki numer. Różnimy się w szczegółach. Odpuść pomysł domu holenderskiego. Nawet jak wytrzymasz jedną zimę (ostatni luty minus 20), żeby im pokazać gdzie raki zimują, to skończy się jedynie chorobą. Pomysł ma zbyt wiele minusów jak grubość ścian (z tektury około 5cm, jak ci pisał lepiej się zakopać w słomę prasowaną), po sprawy z rejestrowaniem takiego czegoś (ma często gabaryty przewyższające magiczne 35m kw., nie wspominając o koszcie zakupu. Ktoś dobrze ci wyliczył pod którymś artykułem. Poczytaj opinie: jak holenderski to jedynie latem na działce, bo ciężko ogrzać czy ochłodzić. Dużo pisania o tym więc jeśli interesuje temat budowy podpowiem, że można inaczej przy użyciu dostępnych materiałów. Rok temu dla siebie przeliczałem całość dla siebie, ale po podwyżkach materiałów pewnie by trzeba pomnożyć wszystko przez dwa. Nie chcę tu marnować tuszu podając wymiary i z czego. Mogę ci naszkicować konstrukcję i wycenę pod dowolne wymiary i Twój pomysł, zresztą takie coś potrafi chyba sporo ludzi. Pytałaś o opcję od 1 do 5. U mnie numer 1 (zakup gleby). Może być sam piach i kamienie. Obecnie tak ziemia jest skażona, że należy zupełnie inaczej podejść do spraw uprawy. Na temat samowystarczalności? Robiłem rozeznanie i jakieś 2 tys. m kw na głowę pewnie starczy. Swoją drogą chciałbym mieć taką sąsiadkę, ale jak nie to planuje zero domów w promieniu większego rzutu kamieniem przez olimpijczyka. Rower? Jeżdżę codziennie od kilkunastu lat, nawet zimą w zasypanych drogach śniegiem po pas. Leci się jak strzała ino sposobem. Zazwyczaj po zimie to cały łańcuch w soli. Umiesz jeździć na jednym kole? Ok ale nie o tym chciałem dodać na koniec bo książka wychodzi. Wyjazd do kwiatków na zachód ok, po miesiącu bym wrócił jak najprędzej. Dobrze ci ktoś radził nie chwal się ile odłożyłaś. Jak z tej pracy uda ci się odłożyć 800zł to będzie sukces (też ci ktoś dobrze wyliczył pod którymś artykułem lub filmem). Nawet „na zero” też już jako tako, bo zyska się wartość dodaną. Jedynie traci się czas, ale coś za coś. Więcej pewnie da się zarobić na zbieraniu borówek (nawet u rodzimego pseudobadylarza) czy obecnie czas na kartofle i do tego w Polsce. Truskawki widziałem wypielone pierwsza klasa. Mam też podobnie tylko przy cięciu gałęzi na zrębki. Nie sposób tu wszystkiego wypisać nawet skrótowo o czym mowa była w filmach. Miałem się jedynie odnieść do kilku zdjęć, za które dziękuję. Znam bardzo dobrze okolice Warszawy, ale tego mostu nie kojarzę. Nieznane rejony. Las zawsze taki sam, wystarczy się spojrzy i jakbym tam był. Taka magia. Kwiatkom łatwo zrobić zdjęcie, lecz jak zmusić motyla żeby posiedział z 10 sekund na tym białym to nie mam pojęcia. Chyba tresowany. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *