wypadek
wieś

Wypadek na wsi

Dla ludzi o mocnych nerwach…

Być może już wiesz, że trwa remont kuchni letniej, który stanie się moim drugim domem. Nie znam się na tym, ale lubię pracować fizycznie. 🙂 Miałam taki moment, że dużo rzeczy zaczęło się dziać w życiu i chciałam odreagować. Dopadłam się do przybudówki. Zaczęłam rozwalać ją od środka, a to oznaczało zdjęcie jakiejś płyty, następnie styropianu oraz wielu drewnianych elementów. Wszystko przyczepione gwoździami. Setkami gwoździ. Po Ponad 100 czułam, że mam wprawę, pomagałam sobie łomem.

Jak wiadomo łom, to najlepszy przyjaciel Wieśniary. 😀

Po kolei robiłam to co, było możliwe do ściągnięcia, została mi tylko ostatnia metalowa półka umocowana na drewnianej listwie. Jakoś poradziłam sobie z jedną stroną. Odczepiona. Przyszła druga, oj trzymała się mocno zwłaszcza, że były gwoździe. Kilka podejść, w końcu sukces. Została drewniana listwa. Po kolei wyciągam gwoździe. W pewnym momencie spowalniam, został ostatni chyba przyklejony na jakiś klej. 😉

Wypadek

Pierwsze podejście nieudane, drugie też. Zmieniam taktykę, postanawiam użyć dużo więcej siły. Udaje się użyć więcej siły, gwóźdź puszcza, ale razem z drewnianą listwą wbija mi się w rękę. Byłam w szoku. Ręka w poziomie, gwóźdź prostopadle do niej wbity głęboko. Wiem, bo widziałam jakiej są długości.. Przerażenie! Co teraz?! Czy coś sobie zrobiłam, przebiłam? Byle nie w żyłę. 100 myśli na sekundę i ta myśli, przecież ja źle reaguję na krew, zaraz tu padnę (zemdleję). Wyciągam gwoździa, głęboka dziura.

Ratunek

Szybko zobaczyła to Agata i Adam z Wiejskie Inspiracje. Adam szybko zareagował, a ja szybko powiedziałam, że musimy jak najszybciej iść do domu, bo nie ręczę za siebie. Pojawia się krew. Myśl, oby nie było jej za dużo. Adam mnie opatruje, nie czuję nic, żadnego bólu, chyba byłam cały czas w szoku. Dezynfekcja, nie czuję, ale czuję, że mogę odlecieć. Szybko informuję co się może za chwilę ze mną stać i jak reagować. Jednak pozostaję świadoma, to mój mały sukces. Powoli się uspokajam, ale nadal nie do końca. Kolejna myśl, muszę się tym podzielić, żeby ktoś mnie uspokoił. Oczywiste jest, że piszę do przyjaciela opisując sytuację, który wszystko co trudne obraca zawsze w dobrą stronę. Niezależnie, co by się nie nie działo ma rozwiązanie, daje wsparcie i często kończę rozmowy ze śmiechem na ustach. Wiadomo, że to był idealny wybór, a on odpisuje:

„Oj niedobrze :/ …” Pierwszy raz napisał, że niedobrze i się już nie uspokoiłam tak jak chciałam. 😀

Wewnętrzna analiza sytuacji. Na szczęście, to lewa ręka, a ja jestem praworęczna. Niczego sobie nie uszkodziłam, mam czucie. Żyły całe. Poradzę sobie. Po kilku tygodniach została blizna, ze śladem po dziurze.

Nie chciałam wcześniej nikogo stresować, więc pewnie większość dowie się o tej sytuacji z tego artykułu…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *